ŚWIADOME PRZEWODNICTWO
czyli jak zgodnie z naturą psa przeprowadzić go przez życie
Wychowanie i szkolenie psa powinno zostać przez świadomego przewodnika bardzo starannie zaplanowane. Oczywiście zdarzają się właściciele czworonogów, którzy nie przeczytali ani jednej książki o szkoleniu ani nie uczestniczyli w specjalistycznych kursach, a mimo to mają wyjątkowo posłuszne psy. Nie powinno to jednak być dla nikogo argumentem przeciwko kształceniu się, bowiem taki dar porozumiewania się ze zwierzakami jest wyjątkowy i wynika z wrodzonych zdolności opartych na empatii i intuicji. Nie każdy człowiek je ma, ale prawie każdy może mieć posłusznego psa. Wystarczy do zagadnienia wychowania i wyszkolenia podejść planowo i analitycznie, wspierając się dobrymi podręcznikami, dobrymi kursami praktycznymi i dobrymi szkoleniowcami. Jednak, żeby wiedzieć, co jest dobre, potrzeba co najmniej podstawowej wiedzy o zachowaniach czworonogów, bazującej na najnowszych badaniach dotyczących ich behawioru.
Na szczęście badaniami nad zachowaniem psów zajmuje się dziś wiele poważnych ośrodków naukowych, a doświadczenia specjalistów dostępne są w publikacjach książkowych i internetowych. Dlatego nie ma usprawiedliwienia dla tych, którzy winę za swoje niepowodzenia wychowawczo-szkoleniowe zrzucają na psy. Jeżeli twierdzimy, że nasz pies jest głupi, bo nie potrafimy sobie z nim poradzić, przyznajemy tym samym, ze jesteśmy głupsi od niego.
Świadome przewodnictwo rozumiem jako umiejętność przeprowadzenia psa przez życie: bezproblemowo i zgodnie z jego naturą, a świadomy przewodnik będzie starał się rozwijać umiejętności swojego czworonoga poprzez zabawę. Oparta na wzmocnieniach pozytywnych (nagrodach) nauka komend umacnia więź między psem i przewodnikiem. Pierwsze wspólne sukcesy szkoleniowe są jednocześnie sukcesami w porozumieniu, a posłuszeństwo psa, czyli odpowiednia reakcja na wyuczone komendy, buduje wzajemne zaufanie.
Wiele psów predysponowanych do pracy z człowiekiem to zwierzęta bardzo aktywne, potrzebujące sporo ruchu i zajęcia. To psi pracoholicy, wydawałoby się, że nie znoszący nicnierobienia. Przewodnik, który świadomie wybrał psa-pracoholika, będzie dążył do zapewnienia mu jak największej ilości zajęć. Prawdopodobnie szybko zauważy jednak, że im więcej aktywności zapewnia psu, tym więcej i więcej pies tej aktywności potrzebuje. Wiele osób jest wtedy nie tylko zmęczonych, ale i zdziwionych zaistniałą sytuacją. Liczyli na to, że pies się w końcu zmęczy. A dzieje się dokładnie odwrotnie. Mimo zmęczenia, psu trudno ochłonąć i odpocząć. Ciągła potrzeba działania wprowadza go w stan nadmiernego pobudzenia, które może być powodem niewłaściwego funkcjonowania organizmu, a w skrajnych przypadkach nadpobudliwości, braku koncentracji, rozchwiania emocjonalnego i stresu. Dlatego bardzo ważne jest, aby ucząc psa wielu przydatnych zachowań, nie zapomnieć o nauce nicnierobienia. Polega ona na włączeniu do dziennego harmonogramu zajęć psa sztucznych sytuacji odpoczynku. Konieczne jest spokojne miejsce (kojec, kennel-klatka, zaciszny pokój), w którym pies nie będzie niepokojony nadmiernymi bodźcami z otoczenia, oraz konsekwencja przewodnika w przestrzeganiu regularności tych sjest, bo to doprowadzi do rytualizacji zachowania. A ponieważ psy bardzo lubią rytuały, sytuacja rytualna (w tym przypadku odpoczynek) może być rodzajem nagrody łączącej przyjemne z pożytecznym.
Naukę odpoczynku można połączyć z nauką pozostawania psa w samotności. Psy nienauczone tej umiejętności są utrapieniem dla właścicieli, którzy w skrajnych przypadkach nie mogą uwolnić się od swojego pupila nawet w toalecie. Jednak nie brak intymności jest tu sprawą najważniejszą, ale stres zwierzęcia źle przystosowanego do środowiska, jakie wybrał mu człowiek, czyli istota w 100% odpowiedzialna za prawidłową psią adaptację.
Szczęśliwy pies to zwierzę o zaspokojonych potrzebach fizjologicznych i psychicznych. Ponieważ żyje w środowisku człowieka, to człowiek powinien zapewnić mu komfort i bezpieczeństwo. Psy bardzo dobrze czują się w przewidywalnym otoczeniu, lubią wiedzieć, co wydarzy się za chwilę. Dla psa niezmienność jest synonimem bezpieczeństwa, dlatego idealny byłby dla niego stały rozkład dnia, z wyznaczonym czasem przeznaczonym na aktywność i wypoczynek.
Z aktywnością psa wiąże się wszystko to, co zaspokaja jego popędy. W naturalnym środowisku jest to np. penetracja otoczenia związana ze stróżowaniem, zdobywaniem pożywienia czy poszukiwaniem partnera do rozrodu. Z reguły są to zachowania samonagradzające, to znaczy takie, które zapewniają psy przyjemność bez udziału człowieka, dlatego psy bardzo łatwo nabierają takich niepożądanych nawyków, jak obszczekiwanie przechodniów czy pogoń za zwierzętami dzikimi lub gospodarskimi. Aby temu zapobiec, przewodnik powinien być dla psa pępkiem świata (dalej powiem o procesie wyłączania środowiska i przekierowania na przewodnika) i w zabawie połączonej z nauką wykorzystywać zachowania popędowe, np. pogoń za piłką, która jest namiastką polowania i tak samo, jak nauka aportu, bazuje na popędzie łowieckim psa, tyle że rolę zająca spełnia zabawka.
Specjalny trening, np. próby polowe dla psów myśliwskich czy szkolenie z pozorantem dla psów obrończych, rozbudza popędy charakterystyczne dla danej rasy, np. popęd łowiecki czy obrończy. Pies uczy się odpowiedniej aktywności realizując jednocześnie swoje naturalne potrzeby.
Wspólne spacery to również wspólna aktywność. Jeżeli jednak na spacerze z psem przewodnik będzie zajmował się własnymi sprawami, interesując się tylko tym, czy pies się załatwił, okaże się nudnym partnerem, który nigdy nie stanie konkurencją dla ciekawego otoczenia. Taki nieatrakcyjny przewodnik będzie też ostatnią osobą, do której pies podbiegnie w czasie spaceru. Lepiej wzbogacić spacer o takie elementy, jak zabawa w chowanego (zawsze to przewodnik się chowa, a pies szuka, nigdy odwrotnie!), tropienie, kopanie w piasku lub suchych liściach, wyszukiwanie zguby, penetrowanie nowego otoczenia, itp. Zresztą przewodnik, który chce być dla psa atrakcyjniejszy niż wszystko wokół, nie ma innego wyjścia, bo żeby kontrolować sytuację musi być jedynym dysponującym cennymi dla psa zasobami, to znaczy decydować jakie dobra, w jakiej ilości i kiedy będą osiągalne dla drugiej strony.
Zasoby pożądane przez psy to przede wszystkim:
- jedzenie (nagrody pokarmowe)
- zabawa z przewodnikiem, pochwała słowna, pieszczota (nagrody socjalne)
- wpuszczenie na miękką kanapę, otwarcie drzwi i wypuszczenie psa do ogrodu lub wpuszczenie go do domu, odpięcie smyczy, którego konsekwencją jest możliwość swobodnego biegania (nagrody środowiskowe).
Psie zasoby, których pożąda człowiek, to zachowania takie, jak: siad, waruj, zostań, podaj łapę, itp.
Świadomy przewodnik potrafi tak zarządzać zasobami, że poprzez korzystną dla obu stron wymianę kształtuje pożądane zachowania psa. Dobrze sprawdza się tu zasada „nic za darmo!”, która w praktyce wygląda następująco: ty mi dasz “waruj”, a ja ci dam kawałek pieczonego kurczaka. Wiadomo, że pies musi jeść, ale od ciebie zależy, jak wykorzystasz ten biologiczny przymus.
Nie dawaj psu jedzenia „za nic”, ale wykorzystaj je do wzmocnienia pożądanych zachowań. Pokarm to najsilniejszy środek motywacyjny w szkoleniu zwierząt.
J. Donaldson
Zasada ta ma jeszcze jedną, niepodważalną zaletę – jeżeli pies nauczy się, że jego przewodnik jest źródłem wszystkich dobrych rzeczy, w naturalny sposób to na nim będzie koncentrował uwagę. U psa następuje wtedy tak zwany proces wyłączania środowiska i przekierowanie na przewodnika. Tak zmotywowany pies czeka na inicjatywę przewodnika, który umiejętnie wykorzystuje nagrody i nie dopuszcza do tego, aby pies nagradzał się sam.
Kontrola zasobów wiąże się ściśle z wypracowywaniem motywatorów. Motywatorem może być tylko to, co pies chce zdobyć, czego potrzebuje fizjologicznie lub psychicznie, co mobilizuje go do działania, będąc jednocześnie nagrodą za to działanie.
Jeden z najmocniejszych motywatorów to jedzenie, niezbędne do przeżycia. Mówi się, że pies, który nie chce jeść jest albo chory, albo ma złe nawyki żywieniowe. U psów niejadków można stopniowo wypracować motywatory pokarmowe poprzez konsekwentne wydzielanie jedzenia w ściśle określonych sytuacjach i dostosowanie rodzaju pożywienia do preferencji psa.
Wiele psów bardzo chętnie współpracuje z człowiekiem, który jako motywatora używa zabawki (piłka, lina, szmatka, itp.). Poprzez proces „wypracowania zabawki”, polegający na rozbudzeniu popędu łowieckiego u psa, można bardzo silnie zmotywować go do pracy, która będzie z punktu widzenia psa namiastką polowania. Z obserwacji wielu szkoleniowców wynika, że pies dobrze zmotywowany zabawką pracuje dłużej i chętniej, niż zmotywowany jedzeniem.
Dużą zachętą do współpracy z człowiekiem mogą być dla psa motywatory środowiskowe. Są najtrudniejsze do zaplanowania oraz bardzo często jednorazowe, gdyż wykorzystują zbieg okoliczności, np. za wykonanie kilku komend pies dostaje pozwolenie na zabawę z niespodziewanie spotkanym drugim psem. Wykorzystując motywatory środowiskowe trzeba jednak wziąć pod uwagę chwilową utratę koncentracji psa, co może wiązać się z utratą kontroli przewodnika nad nim.
Jeżeli w procesie szkolenia pies ma nieograniczony dostęp do jedzenia, zabawek i wszelakich uciech środowiskowych, nie będzie miał motywacji, aby zdobywać je jakąkolwiek pracą. Najedzony zwierzak popatrzy na nas ze zdziwieniem, kiedy będziemy chcieli wymienić jego „siad” na naszą kiełbaskę. Po co ma marnować energię, skoro za godzinę i tak dostanie pełną michę za nic? Po co ma cokolwiek robić dla jednej zabawki, skoro wokół leży cała ich masa? Gonienie po łące w nagrodę to przecież też nic nadzwyczajnego, skoro może biegać tam cały czas. Oczywiście nie chodzi o to, żeby psa głodzić, godzinami trzymać w odosobnieniu lub w ogóle nie spuszczać ze smyczy! Rolą przewodnika jest natomiast określenie optymalnego bilansu przyjemności, zwanego także emocjonalnym dobrostanem. Innymi słowy, ważne jest, aby rozsądnie zaspokoić wszystkie potrzeby psa, bo w przeciwnym razie on zrobi to „na własną łapę”, w sposób który niekoniecznie będzie się podobał przewodnikowi. Aby więc motywator spełniał swoją rolę, musi być planowo i z rozwagą wydzielany psu. Ten mechanizm tłumaczy prawo deprywacji reakcji1.
Nierozerwalnie powiązana z kontrolą zasobów jest kontrola konsekwencji, czyli świadome przewidywanie efektów różnych zdarzeń. To ważne, ponieważ pies uczy się poprzez skutki swojego zachowania. Jeżeli będą one korzystne i bezpieczne, pies będzie starał się powtórzyć zachowanie, które doprowadziło go do wynikających z niego korzyści. I odwrotnie, gdy konsekwencje zachowania psa będą niekorzystne lub niebezpieczne, będzie starał się ich uniknąć poprzez zaniechanie zachowania, które doprowadziło do niechcianego efektu. Pies zaniecha również tych zachowań, które nie przynoszą żadnych rezultatów.
Dobry przewodnik będzie tak manipulował konsekwencjami poszczególnych zachowań psa, aby zwierzę powtarzało zachowania pożądane, a przestało prezentować te z punktu widzenia człowieka niepożądane. Manipulacja ta ściśle wiąże się ze stałą kontrolą zachowania psa, którym można kierować poprzez wzmocnienie2, wygaszenie3 lub ignorowanie4.
Niekonsekwencja człowieka w interakcjach z psem powoduje, że pies utrwala sobie zachowania z reguły niepożądane.
Jak to wygląda w praktyce?
Pies drapie w drzwi, bo chce się załatwić na zewnątrz. Cieszymy się, że daje znać o swojej
potrzebie, ale jednocześnie martwi nas, że niszczy drzwi, wobec czego błyskawicznie je
otwieramy, żeby przestał drapać. I popełniamy podwójny błąd: po pierwsze pozwalamy psu
zadecydować za nas, kiedy i co ma się wydarzyć, a po drugie otwierając drzwi i wypuszczając
psa do ogrodu, co jest nagrodą środowiskową, nagradzamy niepożądane zachowanie, czyli
drapanie.
Aby uniknąć tych błędów i jednocześnie nie dopuszczać do niechcianych zachowań, takich jak drapanie w drzwi lub załatwianie się w domu, wystarczy zmienić sposób postępowania.
Z doświadczenia większości właścicieli psów wynika, ze załatwiają się one co kilka godzin.
Wobec tego o określonej porze, a także wtedy, kiedy spodziewamy się, że pies będzie chciał
się załatwić (np. po dłuższej drzemce czy intensywnej zabawie), bierzemy smycz i
wychodzimy z psem na spacer. Jeżeli zrytualizujemy zachowania przedspacerowe, pies
łatwo odgadnie nasze intencje. Nauczymy go przy okazji, że ma czekać na naszą inicjatywę,
zamiast szukać rozwiązań na własną łapę.
Na przedstawionym przykładzie wyraźnie widać, jak bardzo pomocna w procesie uczenia się psa jest proaktywna postawa przewodnika. Przewodnik proaktywny przewiduje konsekwencje różnych zdarzeń i zapobiega niechcianym zachowaniom psa. Przewodnik reaktywny reaguje dopiero wtedy, kiedy pies zaprezentuje zachowanie niepożądane. W pierwszym przypadku pies nie ma szansy zaprezentować niepożądanego zachowania, zatem nie doświadcza jego konsekwencji i nie utrwala sobie złego, z punktu widzenia człowieka, nawyku. W drugim przypadku pies doświadczył skutków, które, jeżeli będą przyjemne, spowodują utrwalenie niepożądanego zachowania. Skutki niebezpieczne mogą być nawet przyczyną śmierci psa.
Omawiając proces uczenia psa nie można pominąć obszernego zagadnienia związanego z nagrodą i nagradzaniem, bo jedno bez drugiego po prostu nie istnieje. Natomiast zagadnienie kar i karania może z powodzeniem zostać pominięte. Przede wszystkim dlatego, że domniemana konieczność ukarania psa oznacza tylko tyle, że wcześniej to człowiek poniósł porażkę. Karanie psa za ludzkie błędy jest dowodem niewiedzy i bezsilności.
Wydawałoby się, że nie ma nic prostszego od zdefiniowania pojęcia nagrody, jednak nasze postrzeganie jej jako przeciwieństwa kary nie ma zastosowania w stosunku do psa. Dobro i zło istnieją bowiem tylko w kontekście etycznym, a nagrodą dla psa niekoniecznie musi być przysłowiowa kiełbasa. Nagrodę, tak jak postrzega ją pies, możemy zdefiniować tylko w oparciu o teorię behawioralną: nagrodą jest dla psa wszystko to, co wzmacnia jego zachowanie, czyli powoduje, że pies prezentuje je intensywniej, częściej i chętniej. Wobec tego nagroda to wzmocnienie, a tym samym motywacja do dalszej pracy. Choć w dalszych częściach tekstu będę używała tych terminów zamiennie, warto sobie zdawać sprawę, że:
„Wzmacnianie” i „wzmocnienie” to słowa bardziej odpowiednie niż „nagradzanie” i „nagroda”, ponieważ odnoszą się do celu – wzmocnienia pożądanego zachowania, a nie do intencji tego, kto nagradza. J. Donaldson
O tym, czy w danej sytuacji kiełbasa jest nagrodą, możemy się przekonać dopiero wtedy, kiedy podamy tę kiełbasę psu. Jeżeli zje kiełbasę, a potem jeszcze chętniej z nami pracuje, to znaczy, że wzmocnienie było doskonałe, czyli kiełbasa jest nagrodą. Jeżeli jednak pies powącha kiełbasę, a potem odejdzie zniechęcony, trudno mówić o niej jako o nagrodzie.
Wpływ na zachowanie psa mamy tylko wtedy, gdy potrafimy stwierdzić, czy dysponujemy nagrodą. Dlatego dobrze jest znać preferencje psa, z którym się pracuje oraz jego kondycję w danej chwili (najedzony czy głodny, wybiegany czy spragniony ruchu, itp.), aby odpowiednio dobierać nagrody.
Można na jakiś czas pozbawić psa konkretnego wzmocnienia, by uczynić je bardziej atrakcyjnym i skutecznym. W języku szkoleniowców nazywa się to „wzmocnieniem wzmocnienia”.
Aby nagradzanie przynosiło odpowiednie efekty, konieczne jest świadome stosowanie wszelkich strategii nagradzania. Na wczesnym etapie szkolenia oczekiwane zachowanie (np. „siad”), należy nagrodzić zawsze (to tzw. wzmacnianie stałe), jednak kiedy pies będzie siadał już prawie bezbłędnie, wzmacniamy tylko okazjonalnie: najpierw w większości przypadków, potem tylko w połowie, a z czasem jeszcze rzadziej. Wbrew pozorom zapał psa do pracy zwiększy się, bo nadzieja na nagrodę bardzo silne motywuje do działania. Ta strategia nazywa się nagradzaniem losowym, a ludziom znana jest pod postacią ruletki czy Black Jacka.
Proces nauki możemy zintensyfikować również poprzez różnorodność wzmocnień, co równocześnie urozmaici szkolenie. Warto wykorzystywać nie tylko smaczki (nagrody pokarmowe) czy pochwały słowne, pogłaskanie, poklepanie (nagrody socjalne), ale także wszelkie nagrody środowiskowe, takie jak wypuszczenie psa do ogrodu/wpuszczenie do domu, zabawa z innym psem czy swobodne bieganie.
Pierwsze wystąpienie długo oczekiwanego zachowania lub nawet pierwsze zaprezentowanie pożądanego ruchu (to w szkoleniu klikerowym) warto wzmocnić tzw. jackpotem. Jest to niespodziewany bonus, nagroda wyjątkowa, o większej wartości niż poprzednie, pojawiająca się dokładnie w momencie zaprezentowania przez psa pożądanego przez nas zachowania lub chociażby ruchu. W zależności od okoliczności i preferencji psa może to być cała garść smaczków zamiast jednego, wyjątkowy smakołyk zamiast powszednich granulek karmy albo szaleńcza zabawa czy gonitwa.
Spora grupa właścicieli psów nie stosuje nagród pokarmowych, gdyż uważa, że tak nagradzany pies pracuje za łapówkę. Jednak różnica między nagrodą a łapówką jest zasadnicza. W prawidłowym szkoleniu smakołyki stosuje się jako wzmocnienie (nagroda za dobrze wykonane zachowanie). W technice zwanej naprowadzaniem stanowią zachętę do wykonania oczekiwanego zachowania. Łapówkarstwo zaczyna się wtedy, kiedy nauczymy psa, że smakołyk jest nagrodą tylko wtedy, kiedy wcześniej został pokazany jako zachęta. W konsekwencji pies nie chce pracować, jeżeli nie widzi smaczka w ręce przewodnika.
Pies nie ma prawa rozróżniać sytuacji, w których wystąpi nagroda od takich, w których jej nie będzie! Jeżeli jest nieświadomy obecności nagrody, pracuje spodziewając się jej, a nie dlatego, że został nią „przekupiony”.
Dlatego przy naprowadzaniu psa smakołykiem trzymanym w ręce (u psów z „wypracowaną zabawką” smaczek zastępuje zabawka) powinno się dążyć do jak najszybszego wycofania smakołyka (lub zabawki), pozostając przy samym geście naprowadzającym. Oczywiście w fazie nauki zawsze po dobrze wykonanym zachowaniu nagradzamy psa, pamiętając jednak, aby smakołyk podać psu drugą ręką, a nie tą, którą wykonujemy gest naprowadzający.
Jeśli pies nie słucha to znaczy, że proces nauczania został zakończony za wcześnie, pies jest rozproszony, źle zmotywowany lub chory. Innej możliwości po prostu nie ma.
Im szybciej człowiek przyjmie do wiadomości, że:
Psy nie podporządkowują się komendom ani zachętom, podporządkowują się prawom rządzącym procesem uczenia. J. Donaldson
tym szybciej upora się z wszelkimi problemowymi zachowaniami swojego psiego kompana. Jeżeli będzie miał trochę pokory, a także wiedzę o zachowaniu psów, ich genetycznych uwarunkowaniach i ograniczeniach, o tym, jak psy się uczą i jak na ich zachowanie wpływają nabyte doświadczenia, zrozumie, że:
Rolą przewodnika w szkoleniu nie jest wydawanie komend, ale manipulowanie konsekwencjami, jakie przynosi psu jego zachowanie. J. Donaldson
Każdy, nawet najzdolniejszy przewodnik prędzej czy później spotka się z niesubordynacją swojego psa. Jak to kiedyś zaproponował ktoś myślący, powinien wtedy wziąć gazetę, porządnie zwinąć ją w rulon i trzy razy walnąć nią w... swoje czoło!
Mówi się, że ten jest przegrany, kto pierwszy straci głowę. Warto więc zachować głowę na karku i spokojnie zastanowić się nad przyczyną takiego, a nie innego zachowania psa. Na pewno nie jest to jego zła wola, upór, głupota, czy też chęć dominacji. To wszystko cechy ludzkie, a nie zwierzęce.
To nie komendy wpływają na zachowanie, ale korzyści które pies odnosi zachowując się w oczekiwany przez człowieka sposób. Dlatego świadome przewodnictwo to przede wszystkim umiejętne i nieustanne wzmacnianie tych zachowań, które są przydatne w codziennym, bezkonfliktowym współdziałaniu psa i człowieka.
Pierwsze kroki w pracy z psem powinny być podyktowane nie tylko ambicjami przewodnika. Trzeba wziąć pod uwagę przede wszystkim predyspozycje psa związane z reprezentowaną przez niego rasą, aby nie wymuszać na nim aktywności, która jest mu z racji uwarunkowań genetycznych obca. Chodzi o to, żeby z aportującego pasjami retrievera nie robić psa obrończego, a z buldoga tropiciela. Teoretycznie można, ale po co? Pomijając wspomniane już wyżej wybujałe ambicje właścicieli, nie widzę żadnego racjonalnego uzasadnienia takiego działania wbrew naturze. Nie można również wymuszać na psie aktywności, która byłaby sprzeczna z jego budową anatomiczną i związanymi z nią możliwościami fizycznymi, a także ze stanem zdrowia lub predyspozycjami psychiki.
Duże znaczenie w planowaniu pracy z psem ma też wiek naszego czworonoga. Inaczej pracuje się ze szczeniakiem, inaczej z psem dorosłym, a inaczej z psim dziadkiem.
Ważne, żeby planując pracę z psem przewodnik postawił przed sobą konkretny cel: grzeczny pies rodzinny, mistrz zawodów sportowych, pies pomagający osobie niepełnosprawnej, pies myśliwski pracujący na polowaniach, pies ratownik, tropiciel, itp. Przyjmując psa pod swój dach trzeba od początku zdawać sobie sprawę z tego, że pies uczy się na podstawie konsekwencji swojego zachowania (patrz: Kontrola konsekwencji), a tym samym proces nauki przebiega cały czas, nie tylko wtedy, kiedy przewodnik zarządzi sesję szkoleniową.
Jedną z technik inicjowanej przez przewodnika nauki jest właśnie praca w sesjach. Technika ta polega na zaplanowaniu odcinka czasu, w którym przewodnik będzie uczył psa danego zachowania. Pracując w ten sposób należy określić zarówno częstotliwość sesji, jak i jedno (!) konkretne zachowanie, nad którym będziemy w danej sesji pracować. Naukę powinien zacząć wyraźny sygnał, który pies szybko skojarzy z tzw. trybem pracy (rozpoczęcie sesji). Może nim być specjalny rytuał związany z gestami optycznymi i/lub dźwiękami, np. założeniu psu szelek lub obroży używanych tylko do szkolenia, zapięcie psa na smycz i zrobienie kilku charakterystycznych ruchów, cmoknięcie itp.
Niezbędna w tym procesie jest koncentracja psa. Musi być skupiony na emitowanych przez przewodnika sygnałach słownych i/lub optycznych. Również zakończenie sesji (wyjście z sesji) powinno być przez przewodnika wyraźnie zasygnalizowane, aby pies rozróżniał czas pracy od czasu wolnego. Najczęściej jest to zwalniające hasło „biegaj!”, odsyłający gest dłonią, zdjęcie szelek.
W sesji ważna jest także dynamika pracy - pies nie może się zniechęcać zbyt wygórowanymi wymaganiami ani nudzić monotonią ćwiczeń. Dobrze zaplanowana praca z psem polega przede wszystkim na dostosowaniu wymagań przewodnika do poziomu zaawansowania psa.
Przewodnik ma do dyspozycji następujące sposoby uzyskiwania zachowań: wyłapywanie5, naprowadzanie6, kształtowanie7. Natomiast pracę nad utrwaleniem zachowania planuje się w oparciu o kryterium czasu (jak długo pies ma np. siedzieć), kryterium dystansu (w jakiej odległości od przewodnika ma siadać) i kryterium rozproszenia (w jakich warunkach pies ma siedzieć). Kryteria to nic innego, jak nasze wymagania w stosunku do wykonywanej przez psa czynności.
Praktyka pokazała, że wymagania dotyczące kryterium możemy podnosić tylko wtedy, gdy pies dotychczas pożądaną czynność wykonuje w co najmniej 80% zadowalająco.
Bardzo dobre efekty daje nieliniowe podnoszenie poziomu trudności, które w przypadku kryterium czasu polega na tym, że najpierw komenda „siad” ma trwać np. 4 sekundy, po upływie których nagradzamy psa, następnie 2 sekundy, po których nagradzamy, a potem 6, 5, 10 lub dowolną ilość sekund, po upływie których oczywiście nie zapominamy o nagradzaniu.
Kryterium dystansu polega na zmianie odległości, na którą odchodzimy od psa. Może być mierzona w metrach albo krokach - zostawiamy psa na „siad” i odchodzimy np. na dwa kroki (wracamy, nagradzamy), następnie oddalamy się na np. 5 kroków, potem na 3, 8, 7, 10, itd.
Zmiana kryterium rozproszenia oznacza np. modulowanie natężenia hałasu przez zbliżenie się lub oddalenie od źródła dźwięku albo zmianę ilości osób kręcących się wokół psa podczas sesji wykonywania przez niego, np. komendy siad.
Bez względu na poziom trudności komenda nie powinna być przerwana (wyłamana) przez psa. Jeśli tak się stanie, będzie to znaczyło, że podnieśliśmy stopień trudności zbyt szybko, a wtedy musimy z powrotem obniżyć wymagania, ponieważ pies powinien zawsze zakończyć ćwiczenie sukcesem.
Budowanie zachowania jest jak stawianie muru. Pierwszą warstwę cegieł można położyć stosunkowo szybko. Ale zanim zaczniesz kłaść kolejną, wcześniej położona warstwa musi się dobrze związać, w przeciwnym razie cały mur runie z byle powodu.
J. Donaldson
Pamiętajmy, że w jednej sesji należy pracować tylko nad jednym zachowaniem, w oparciu o tylko jedno kryterium!
Psy bardzo słabo generalizują zachowania szkoleniowe. Dla nich „siad” w kuchni jest czymś innym niż „siad” w przedpokoju czy na ulicy. Tak samo komenda „siad” wydana przez stojącego przewodnika nie równa się komendzie „siad” wydanej przez przewodnika, który leży. Dobrze wypracowana komenda, to taka, która działa w każdej sytuacji, bez względu na okoliczności.
Bardzo przydatną techniką w nauczaniu psa różnych skomplikowanych zachowań jest wykorzystywany w kształtowaniu backchaining, czyli uczenie psa danego zachowania od końca.
W teorii nauczania zachowaniem nazywa się sekwencję czynności prowadzących do określonego celu. Czynność to element zachowania, a ruch to element czynności. Kształtowanie polega na rozbiciu zachowania na jak najmniejsze elementy, z których poprzez systematyczne wzmacnianie poszczególnych ruchów, buduje się pożądane zachowanie. Stosując backchaining najpierw wzmacniamy ruchy występujące na końcu zachowania, stopniowo przechodząc do wzmacniania ruchów występujących na początku zachowania.
Przykład?
Uczenie psa aportu, czyli podejmowania i oddawania przedmiotu. Trzymamy przedmiot w ręce i wzmacniamy najpierw spojrzenie psa (ruch gałek ocznych) w kierunku przedmiotu, potem skierowanie głowy w kierunku przedmiotu, powąchanie go (dotknięcie nosem), polizanie, uchwycenie zębami, przytrzymanie zębami, uniesienie. Kiedy pies perfekcyjnie opanuje ten łańcuch czynności, wprowadzamy kryterium dystansu. Przedmiot kładziemy blisko nas i tak jak poprzednio, wzmacniamy najpierw spojrzenie psa w kierunku przedmiotu, potem skierowanie w jego kierunku głowy, ciała – np. przestawienie łap (nowy ruch) i każdy następny ruch, który w konsekwencji doprowadzi do tego, że pies przytrzyma przedmiot w pysku. Kiedy pies opanuje podejmowanie przy nas przedmiotu, a potem oddawanie go nam (nowa czynność), zwiększamy odległość między nami a przedmiotem. W konsekwencji pies pokonuje sporą odległość, chwyta przedmiot do pyska, przybiega z nim do nas i oddaje go nam do ręki. W ten sposób uzyskaliśmy całe zachowanie.
Backchaining przynosi bardzo dobre efekty, kiedy połączony jest z metodą klikerową. Kliker umożliwia niezwykle precyzyjne zaznaczenie najmniejszego nawet ruchu prowadzącego do wykonania pożądanej czynności, a w konsekwencji do docelowego zachowania.
A na koniec wróćmy do początków…
Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co uzależniłeś od siebie.
Antoine de Saint Exupery
Gdyby tak sparafrazować to słynne zdanie, pasowałoby jak ulał do zwierzęcia, które od czasów udomowienia, czyli od co najmniej 14 tys. lat, stale towarzyszy człowiekowi. To zwierzę to pies – Canis familiaris; gatunek, który nie istniałby bez człowieka.
Pies początkowo żył na obrzeżach ludzkich siedzib, stopniowo wchodził na ich terytorium, do domu człowieka i do jego serca. Pomagał w polowaniu, mógł więc posilić się resztkami zabitej zwierzyny. Pilnował domów i ostrzegał szczekaniem przed intruzami, mógł więc ogrzać się w cieple domowego ogniska. W miarę postępu cywilizacyjnego człowiek coraz bardziej świadomie wykorzystywał psa, decydując nie tylko o jego bycie, ale poprzez dobór hodowlany także o psychice i wyglądzie. W ten sposób powstało wiele ras, zróżnicowanych pod względem predyspozycji do pracy, ale także wizualnie realizujących kaprysy swoich stwórców. Tak dzieje się zresztą do dziś: na świecie wyróżnia się ok. 500 ras psów, a corocznie zostaje uznanych kilka następnych.
Podstawowym kryterium doboru hodowlanego jest zgodność wyglądu osobnika z wzorcem rasy. Niestety, ekscentryczne zachcianki hodowców nie zawsze wychodzą psom na zdrowie: brachycefalia (krótka, kwadratowa głowa z szerokim, spłaszczonym pyskiem; np. u boksera) i achondroplazja (bardzo krótkie łapy przy normalnych rozmiarach tułowia, np. u jamnika) to cechy budowy anatomicznej powstałe w wyniku mutacji genów. Mutacje wykorzystywano do tworzenia nowych ras, nie bacząc na to, że mogą być one źródłem wielu problemów zdrowotnych i w konsekwencji utrudnią psom życie.
Dobór hodowlany to zadanie hodowców. Można by więc powiedzieć, że nabywca szczeniaka nie ma wpływu na jego wrodzone cechy psychiczne i fizyczne. Czy tak jest naprawdę?
- Nie, ponieważ popyt kształtuje podaż. Jeżeli będzie popyt na psy przerasowione (czyli zniekształcone anatomicznie, o niestabilnej psychice), będą i hodowle takich psów.
- Tak, ponieważ właściciel rzeczywiście nie zmieni ani wyglądu, ani genetycznie uwarunkowanych predyspozycji psychicznych konkretnego szczenięcia. Ale właśnie dlatego pierwszym krokiem świadomego przewodnika powinien być wybór właściwego psa, najbardziej odpowiadającego jego wyobrażeniom i możliwościom.
Na ten temat można napisać książkę, zresztą niejedna taka pozycja została już wydana. Pisząc w jak największym skrócie, dobrze byłoby, aby wybierając psa przyszły opiekun brał pod uwagę zarówno kwestie ogólne, jak i szczegółowe. Do ogólnych zaliczyłabym wybór:
- rasy (cechy psychiki, wygląd zewnętrzny, potrzeby bytowe i pielęgnacyjne),
- płci,
- wieku (szczenię, pies dorosły, stary),
- hodowli (rodzinna, kojcowa, amatorska, użytkowa), ewentualnie decyzja o wzięciu psa ze schroniska.
Do szczegółowych należy natomiast wybór konkretnego szczenięcia z miotu (temperamentne, spokojne, odważne, lękliwe).
Ważne, aby dokonując wyboru brać pod uwagę własne potrzeby i ograniczenia, ale nie zapominać też o komforcie otoczenia, czyli np. sąsiadów.
Potencjalny właściciel czworonoga powinien zdawać sobie jednak sprawę, że nawet, jeżeli jego wybór będzie wnikliwie przemyślany, nie ma gwarancji, że pies spełni jego oczekiwania. Wynika to nie tylko z faktu, że niemożliwe jest przewidzenie zbiegu różnych czynników, które w konsekwencji ukształtują relacje między psem a jego otoczeniem. Sporą przeszkodą w nawiązaniu poprawnych relacji pies-człowiek są również ogromne wymagania tego drugiego w stosunku do czworonożnego towarzysza. Uwarunkowania kulturowe powodują, że pies akceptowany jest tylko w roli pomocnika, stróża czy obrońcy. Z zasady ma wiedzieć, co jest dobre, a co złe, kto przyjaciel, a kto wróg, co jest bezwartościowe, a co bardzo cenne dla człowieka. Odpowiednim zachowaniem powinien zasłużyć sobie na „psi żywot” wśród ludzi.
Równie wielką przeszkodą w budowaniu więzi z psem jest jego idealizacja na wzór przysłowiowej już Lassie czy disneyowskiego Zakochanego Kundla. Chętnie postrzegamy psa jako obdarzoną nadprzyrodzonymi zdolnościami pluszową przytulankę z cybermózgiem. Łatwo przewidzieć, że ktoś, kto tak traktuje swojego psa, prędzej czy później będzie co najmniej rozczarowany. Psem, nie swoimi złudzeniami.
Wielu ludziom trudno pogodzić się z faktem, że pies to po prostu pies; zwierzę, które nie zna zasad rządzących ludzkim światem. A my wymagamy, żeby rozumiał nasz język i automatycznie dostosował się do naszego świata. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak, że to Homo sapiens, jako ten inteligentniejszy, powinien wziąć odpowiedzialność za zbudowanie poprawnych relacji psa z otoczeniem, tak aby będąc bezproblemowym towarzyszem człowieka pies pozostał psem.
Na szczęście większość ludzi jest bardziej inteligentna od większości psów (...). Twój mózg
jest dużo większy niż mózg twojego psa. Masz zdolność rozumowania i abstrakcyjnego myślenia, a psy tego nie potrafią. Innymi słowy masz wszelkie dane po temu, by być sprytniejszym od własnego psa.
T. Ryan, K. Mortensen
Jeszcze nikt nie odpowiedział na pytanie, w jakim stopniu cechy psychiki psa są zależne od jego dziedzictwa genetycznego, a ile zależy od uwarunkowań środowiskowych. Jeżeli dyplomatycznie przyjmiemy, że psychika dojrzałego psa zależy w połowie od genów, czyli cech wrodzonych, a w połowie od środowiska, czyli cech nabytych, okaże się, że praca świadomego przewodnika sprowadza się przede wszystkim do odpowiedniego wychowania i wyszkolenia psa. Wychowanie zdefiniowałabym jako tłumaczenie psu ludzkiego świata, czyli inaczej mówiąc uświadamianie mu konsekwencji jego działań. Szkolenie to dalszy ciąg wychowania. W dużej mierze polega na rozwijaniu w psie dodatnich cech wrodzonych, doskonaleniu cech nabytych oraz dostosowaniu ich do potrzeb przewodnika. Aby dobrze wychować i wyszkolić psa, trzeba samemu być dobrym przewodnikiem, co ma niewiele wspólnego ze spełnianiem wszelkich zachcianek naszego czworonoga. Chodzi przede wszystkim o ustalenie czytelnych reguł: to wolno, bo jest bezpieczne i przynosi korzyści, a tego nie wolno, bo jest niebezpieczne lub nieopłacalne.
Jeśli uda ci się prawidłowo ustalić reguły, twój pies zrobi dla ciebie wszystko, co zechcesz, wiedząc, że każde wykonanie rozkazu jest opłacalne, bo przynosi nagrodę (...). Uda ci się, bo masz tę przewagę nad psem, że potrafisz planować.
T. Ryan, K. Mortensen
Aleksandra Pasko
1 PRAWO DEPRYWACJI REAKCJI – efekt wzmocnienia (zachowanie prezentowane częściej i chętniej) bierze się z narzuconych na jednostkę ograniczeń, które zaburzają podstawowe, spontaniczne relacje między różnymi, wykonywanymi przez nią zachowaniami. Jeżeli zostawi się jednostce całkowitą swobodę w rozporządzaniu swoją aktywnością, to podzieli ona czas poświęcony na różne zachowania w sposób dla niej optymalny, najprzyjemniejszy. Kiedy w środowisku zostają wprowadzone ograniczenia zaburzające tę równowagę między zachowaniami jednostki, obserwujemy regulacyjne zmiany jej aktywności, wynikające z dążenia do minimalizowania odchylenia od utraconej równowagi. Narzucone ograniczenie, które powoduje, że preferowane w warunkach swobody natężenie reakcji A nie pozwala na wykonywanie preferowanej częstości reakcji B, wywoła wzrost natężenia reakcji A (czego skutkiem będzie zwiększenie częstotliwości zachowania B). Timberlake i Allison, 1974.
Przykłady:
- Pies lubi zabawy z innymi psami, a z konieczności żyje w izolacji od nich. Izolując go, zaburzamy jego własną koncepcję codziennej aktywności. Kiedy więc damy mu szansę na zabawę z innym psem, będzie reagował intensywniej niż pies, który na co dzień żyje w towarzystwie czworonogów, bo będzie starał się uzyskać preferowaną przez siebie równowagi.
- Na tej samej zasadzie, u psów sportowych trzymanych w kojcach ograniczenie (deprywacja) ruchu i kontaktu socjalnego z przewodnikiem powoduje, że w trakcie ćwiczeń pies jest bardziej skupiony na przewodniku i pracuje energiczniej niż pies wybiegany i zaspokojony socjalnie.
2 WZMOCNIENIE:
Pozytywne (R+) – do środowiska zostaje dodany czynnik, którego pojawienie się zwiększa prawdopodobieństwo (częstość) wystąpienia danego zachowania; potocznie zwane nagrodą.
Przykład:
W nauce komendy „siad” za każde ugięcie przez psa tylnych nóg i przyłożenie pupy do podłoża
(zachowanie), dajemy mu kawałek jego ulubionego pieczonego kurczaka (czynnik; nagroda). Następnym razem pies będzie siadał, żeby dostać kurczaka.
Negatywne (R-) – ze środowiska zostaje zabrany czynnik, którego zniknięcie zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia danego zachowania; związane z unikaniem.
Przykład:
W nauce komendy „siad” naciskamy ręką psu na zad. Pies, chcąc uniknąć nieprzyjemnego nacisku (czynnik), ugina tylne nogi i przykłada pupę do podłoża (zachowanie). Następnym razem pies będzie siadał, żeby uniknąć nieprzyjemnego dociskania.
3 WYGASZENIE:
Pozytywne (P+) – do środowiska zostaje dodany czynnik, którego pojawienie się zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia danego zachowania; potocznie zwane karą.
Przykład:
Oduczamy psa ciągnięcia na smyczy (zachowanie). Za każde naprężenie smyczy przez psa, „korygujemy” go przez mocne i szybkie szarpniecie smyczą (czynnik; kara). Następnym razem, aby uniknąć nieprzyjemnego szarpnięcia, pies nie będzie naprężał smyczy.
Negatywne (P-) – ze środowiska zostaje zabrany czynnik, którego zniknięcie zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia danego zachowania; związane z utratą.
Przykład:
Oduczamy psa ciągnięcia na smyczy (zachowanie). Po każdym naprężeniu smyczy przez psa, zmieniamy kierunek marszu lub cofamy się kilka kroków. Następnym razem pies, nie chcąc stracić celu (czynnik; kierunek marszu lub konkretne miejsce/rzecz, do której chce dojść), nie będzie naprężał smyczy.
4 IGNOROWANIE – brak jakiejkolwiek reakcji ze strony środowiska; powoduje zaniknięcie zachowania.
Przykład:
Bardzo dobrze widać zasadę działania ignorowania na przykładzie dwuskrzydłowych szklanych drzwi na taras. Ubrudzone nosem i łapami jest z reguły tylko to skrzydło, które się otwiera. Jeżeli drugie skrzydło pozostaje cały czas zamknięte (ignoruje starania psa), jest czyste, bo pies go nie drapie.
5 WYŁAPYWANIE – nagradzanie zachowania, które pies prezentuje sam z siebie.
Przykład:
Jeżeli chcemy, żeby pies chętnie wchodził do swojej kennel-klatki, za każde samoistne wejście psa do klatki obficie nagradzamy go smakołykami.
6 NAPROWADZANIE – polega na zachęcaniu psa np. ruchem ręki / smakołykiem do zaprezentowania określonego zachowania.
Przykład:
Jeżeli chcemy, żeby pies chętnie wchodził do swojej kennel-klatki, rozsypujemy w jej wnętrzu smakołyki. Skuszony nimi pies pewnie chętnie wejdzie do środka.
7 KSZTAŁTOWANIE – to nagradzanie kolejnych ruchów psa, które prowadzą do zachowania końcowego.
Przykład:
Doskonałym przykładem kształtowania jest backchaining opisany w tekście.
Zarys pracy stworzony na podstawie konspektu „Świadome przewodnictwo”; Fundacja ALTERI
Literatura:
Jean Donaldson: „Pies i człowiek. Jak żyć zgodnie pod jednym dachem”; Galaktyka 2007
Terry Ryan, Kristen Mortensen: „Przechytrzyć psa”; Galaktyka 2007
Tadeusz Kaleta, Katarzyna Fiszdon: „Wybrane zagadnienia z genetyki i zachowania się psów”; Wydawnictwo SGGW 2002
oraz strona Karen Pryor http://www.clickertraining.com/node/825